sobota, 4 lutego 2012

Rozdział 7 ♥

 ' Awww ' - usłyszałam gdzieś w krzakach . Jeszcze odgłosy .. czy ktoś się tam bije ? W jednym momencie razem z blondynem odkleiliśmy się od siebie i usłyszałam znów ten hałas .. zaraz czy to Louis ? Nialler skoczył w zarośla . Mr. Carrot szybko podniósł się z ziemi i zaczął uciekać ze śmiechem przed wściekłym Horanem . Zdecydowałam się na bohaterski czyn i postanowiłam uratować Lou . Po pięciu minutach biegania dałam spokój . Naprawdę nie wiem z czego mam piątkę z w-f . Dziwiłam się też skąd oni biorą tyle energi , latali już jakieś 15 minut . Oddychałam ciężko próbując złapać powietrze i dławiłam się śmiechem . Reszta chłopaków nadal siedziała w krzakach nie mogąc się ruszyć . Nagle tuż przed moim nosem przemknął Louis . W ostatnim momencie podstawiłam mu nogę . Wywalił się na ziemię , a na niego wpadł irlandczyk . Chłopcy pomogli mi ich rozdzielić . Horan wybiegał się i zgaduje , że schudł kilka kilo . W każdym razie nie był już tak zdenerwowany . Pocałowałam go w policzek i na jego twarzy rozkwitł promienny uśmiech . Poszliśmy do samochodu , zaparkowanego na pobliskim parkingu . Przez całą drogę zastanawiałam się nad tym wszystkiem . Niall jest gwiazdą do cholery ! Ja się zakocham , a on po 2 miesiącach zapomni o moim istnieniu . Muszę to skończyć ! 
♥ ♥ ♥ 
Przyjechaliśmy do domy około 1 w nocy . Okropnie nie chciało mi się spać , więc przegryzłam coś i poszłam bez słowa do pokoju . W głowie miałam tysiące myśli . Czułam , że blondyn jest dla mnie kimś ważnym , jeszcze nie miałam kogoś takiego . Chciałam przytulać go bez przerwy , chciałam jeszcze raz poczuć jego usta ... Ale wiedziałam kim jest . Zajęłam głowę czym innym i zaczęłam bez żadnej większej przyczyny liczyć do stu . Chciałam jedynie myśleć o czym innym . Co chwilę myliłam się , przyłapywałam się na myśleniu o jego oczach , aż w końcu całkiem zapomniałam o liczeniu . Wpadłam na wręcz genialny pomysł ! Czas wypakować walizkę ! Wszystkie moje ubrania nie zajęły nawet połowy szafy . W końcu miałam sobie dokupić resztę garderoby . Wyjęłam też laptopa , jakimś cudem dopiero teraz przypomniałam sobie o jego istnieniu . Od przyjazdu tutaj nie rozmawiałam z rodzicami . Jakie było moje zdziwienie kiedy włączyłam skype , a moi rodzice byli zalogowani . Tak późno ? Musieli się nieźle stęsknić . Nie zastanawiając się długo zaczęłam rozmowę :
-Hej mamoo ! - wydarłam się na cały głos
- Cześć kotku ! Tęsknimy wszyscy ! Czemu nie dzwoniłaś ?
- Miałam małe problemy , ale już wszystko dobrze .
-A jak hotel dobrze się bawisz ? - zupełnie zapomniałam , że rodzice myślą , że mieszkam w hotelu . Postanowiłam im nic nie mówić , bo jeszcze kazaliby mi wracać do domu 
- Hotel jest piękny ! Tu jest genialnie , poznałam nowych ludzi , którzy oprowadzili mnie po mieście . 
- No i zostawiłaś komórkę .
- Tak , tak , czy moglibyście przysłać mi ją i jakieś drobne na ciuchy ? Proooszę ! - uśmiechnęłam się błagalnie 
- Jasne kochanie , podaj nam adres hotelu !
- Ale ... no w hotelu coś tam nie działa poczta , podam adres znajomych ok ? - wymyślałam kłamstwa na poczekaniu i napisałam adres .
- Kotku , musimy z tatą kończyć , jesteśmy potwornie zmęczeni . Zadzwoń jak będziesz mogła !
- Pa , kocham was ! - wyszczerzyłam się do ekranu , rozłączyłam się i zamknęłam laptopa . W tej samej chwili usłyszałam nieśmiałe pukanie do drzwi . 

Jezuu , jak mi się nie chciało tego rozdziału pisać xdd
Nie podoba mi się ...
Dziękuję za wszystkie komentarze i odwiedziny
( prawie 1000 , szok poprostu : D )
aa .. od razu z góry przepraszam ale nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział
nie umiem nic wymyślić ... ale postaram się jak najszybciej !
piszcie czy może być : D

2 komentarze:

  1. Fajny był, co ty gadasz.. A najlepsza ta scena z pościgiem Lou, haha ;D Pisz dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny. Czekam na następny rozdział ;) Bo jestem ciekawa kto do niej zapukał .;d

    OdpowiedzUsuń